Pracując nad tą lampą oczko po oczku (a jest tych oczek dużo, oj dużo) sama sobie zadawałam pytanie: czy to biżuteria czy abażur do lampy? I tak powstała „biżuteryjna lampa” – takie dwa w jednym. Co prawda nie można jej nosić na sobie, ale i tak będzie się pięknie prezentować w naszych wnętrzach.
Dobrze dobrane kolory, szczypta blasku i radosnej magii… – jest trochę tych podobieństw między biżuterią a światłem lampy. Bardzo lubię nosić biżuterię – złotą, srebrną, kolorową. Szczególnie bliskie jest dla mnie połączenie złota ze srebrem oraz złota z czarnym kolorem. Dodatki do naszych domów również mogą mieć takie połączenia – a dlaczego nie?
Już wiem jaki kolejny abażur wykonam, pomysł sam mi wpadł do głowy.
Ale z pewnością będzie to również „biżuteryjna lampa” 🙂
PS chyba jednak trochę pozazdrościłam swoim koleżankom rękodzielniczkom, które wykonują ręcznie przepiękną biżuterię 😉 Bo jak inaczej wytłumaczyć 2 tygodnie pracy nad tym abażurem?